Historia pacjenta Krzysztof, 46 lat

Krzysztof, 46 lat

Rak prostaty
Historia śmierci w rodzinie przekonała mnie, jak ważna jest profilaktyka.

Historia śmierci w rodzinie przekonała mnie, jak ważna jest profilaktyka.

Mój teść zachorował na raka prostaty i zmarł. Żona nalegała, żebym zrobił sobie badanie poziomu PSA. Okazało się, że ja też mam raka –  opowiada pan Krzysztof.
– Po badaniu wyszło, że wynik PSA okazał się bardzo wysoki 4,2 – mówi pan Krzysztof. – Jak najszybciej udałem się na konsultację urologiczną. A urolog od razu skierował mnie na biopsję prostaty. Wynik badania potwierdził obecność nowotworu. Podkreślam wagę profilaktyki, bo ja nie miałem żadnych objawów choroby.

Poza tym: – Widziałem, jak rak prostaty postępuje i jak osoba chora się męczyła i cierpiała, a później zmarła. To mnie wiele nauczyło, najbardziej obawiałem się takiego rozwoju sytuacji.
Wizyta i badania u specjalistów nie powstrzymały go – jak wielu innych pacjentów – przed wyszukiwaniem na własną ręką i przez internet – informacji o samej chorobie i jej leczeniu. Czy robotyczna była pierwszym wyborem zaproponowanym przez lekarza? – Nie, nie była pierwszą drogą leczenia. Sam szukałem innej metody, konsultowałem się też z innymi lekarzami: urologiem i onkologiem – wyjaśnia.

– Gdy otrzymałem wyniki biopsji potwierdzające raka prostaty moi bliscy byli zszokowani. Nie mogli uwierzyć, że w tak młodym wieku zachorowałem. Wszyscy starali się jakoś pomóc, pocieszać i podtrzymać mnie na duchu; mówiąc, że wszystko będzie dobrze, że wyzdrowieję – dodaje.
Pan Krzysztof w marcu 2022 skonsultował się też z dr. Pawłem Wiszem, specjalistą urologii ze Szpitala na Klinach. – Pan doktor wszystko spokojnie mi wytłumaczył i opisał cały proces przed i po operacji. Po tej rozmowie zdecydowałem się: chcę być operowany robotem – opowiada.
Zabieg został wykonany 20 kwietnia. – Po operacji ogólnie czułem się dobrze, lekki ból odczuwałem tylko w podbrzuszu – wyjaśnia. – Nie ukrywam: koszt operacji jest wysoki, ale w takim momencie zdrowie i życie są najważniejsze i nie ma nad czym się zastanawiać. Ja pokonałem 200 lm, żeby operować się w Krakowie.

Pan Krzysztof jest już trzy miesiące po operacji i – jak mówi – czuję się bardzo dobrze. Nie ma problemu z trzymaniem moczu i powoli wraca do normalnego życia: Najważniejsze dla mnie jest to, że w podświadomości nie jestem obciążony chorobą. Nie żałuję podjętej decyzji i teraz cieszę się zdrowiem i życiem.

I koniecznie prosi, żeby dodać: – Pracę wykonywaną przez cały zespół oceniam 10/10. Począwszy od Pani Eweliny (koordynator), która przygotowała i monitorowała cały proces, poprzez lekarzy –  którzy są bardzo rzetelni i znają się na swojej pracy, po  bardzo miłe pielęgniarki, uśmiechnięte i zawsze do dyspozycji. Dbają o pacjenta na najwyższym poziomie, jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak dobrą opieką – podkreśla.

Siddhartha Mukherejee: Cesarz Wszech chorób. Biografia raka”: „Rak jest chorobą związaną z wiekiem – czasami szansa zachorowania rośnie wręcz w postępie wykładniczym, w miarę jak człowiek się starzeje. (…) W wiekszości społeczeństw starożytnych ludzie nie żyli wystarczająco długo, by zdążyć zachorować na raka. Znacznie wcześniej żniwo śmierci zbierały gruźlica, puchlina wodna, cholera, ospa, trąd, dżuma i zapalenie płuc. Jeżeli nawet rak istniał, przykrywało go całe morze innych chorób. Wyłonił się na powierzchnię ponieważ wszystkie pozostałe śmiertelne choroby zostały uśmiercone.