Nie pijesz a wątroba cierpi. Czym jest niealkoholowe stłuszczenie wątroby?

Niealkoholowe stłuszczenie wątroby to choroba, która może rozwijać się latami bez objawów, ale jej skutki mogą być równie poważne jak u osób nadużywających alkoholu. Nazywana przez lekarzy skrótem NAFLD, czyli non-alcoholic fatty liver disease, staje się coraz większym problemem zdrowotnym w krajach rozwiniętych. W Polsce może dotyczyć nawet co czwartej dorosłej osoby, choć wielu z nich nie ma o tym pojęcia. To jedno z najczęstszych zaburzeń metabolicznych współczesnego świata – powiązane z nadwagą, insulinoopornością, siedzącym trybem życia i dietą bogatą w cukry i tłuszcze.
Czy niealkoholowe stłuszczenie wątroby jest powszechnie występującym schorzeniem?
Według najnowszej metaanalizy obejmującej blisko 400 tys. osób NAFLD występuje dziś u około 32 % dorosłej populacji świata, a więc u co trzeciego człowieka. Europa wpisuje się w tę statystykę tylko nieznacznie lepiej: kilka dużych analiz populacyjnych – w tym przegląd „Journal of Hepatology” – szacuje, że przeciętnie 24 % Europejczyków ma stłuszczoną wątrobę, przy czym częstość rośnie wraz z każdym kolejnym rokiem epidemii otyłości. W Polsce skala problemu wygląda bardzo podobnie; eksperci Polskiej Grupy NAFLD podają, że niealkoholowe stłuszczenie dotyczy już 25–30 % dorosłych, a więc co czwartej–trzeciej osoby odwiedzającej gabinet lekarza rodzinnego W praktyce oznacza to miliony chorych, z których większość nie ma pojęcia o rozwijającej się chorobie – aż do momentu, gdy nieswoiste objawy lub podwyższone enzymy wątrobowe skłonią ich do diagnostyki.
Kiedy wątroba zaczyna magazynować tłuszcz
W zdrowej wątrobie tłuszcz stanowi jedynie niewielki ułamek jej masy. Gdy jednak jego ilość przekracza 5–10% objętości wątroby, mówimy już o stłuszczeniu. To nie jest jedynie kwestia kosmetyczna czy drobna nieprawidłowość – to sygnał, że metabolizm organizmu jest rozregulowany. Wbrew pozorom nie trzeba pić alkoholu, by wątroba zaczęła pracować na granicy swoich możliwości. To właśnie z myślą o takich pacjentach wprowadzono pojęcie „niealkoholowego” stłuszczenia. Choroba często współistnieje z zespołem metabolicznym, otyłością brzuszną, cukrzycą typu 2, a także podwyższonym poziomem cholesterolu.
NAFLD. Cichy przebieg, głośne konsekwencje
To, co czyni NAFLD podstępnym, to fakt, że przez długi czas nie daje wyraźnych objawów. Pacjent może czuć się dobrze, mieć normalne wyniki morfologii i prowadzić aktywne życie – tymczasem wątroba powoli się przekształca. U niektórych osób stłuszczenie przechodzi w bardziej zaawansowaną formę: niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby, czyli NASH. To etap, w którym pojawia się stan zapalny, uszkodzenia komórek wątroby i ryzyko rozwoju włóknienia. W skrajnych przypadkach może dojść do marskości a nawet raka wątrobowokomórkowego. I choć nie każdy przypadek stłuszczenia wątroby zakończy się powikłaniami, to dziś wiadomo, że NAFLD jest jednym z najczęstszych wskazań do przeszczepu wątroby na świecie.
Kto jest najbardziej narażony na NAFLD?
Największe ryzyko występuje u osób z otyłością brzuszną, zaburzeniami gospodarki cukrowej i lipidowej oraz tych, które prowadzą siedzący tryb życia. Wiek i płeć również mają znaczenie – częściej dotyczy mężczyzn i kobiet po menopauzie. Nie bez znaczenia jest też genetyka. Istnieją konkretne warianty genów, które zwiększają predyspozycje do odkładania tłuszczu w komórkach wątrobowych niezależnie od stylu życia. Jednak to właśnie dieta, poziom aktywności fizycznej i kontrola chorób współistniejących są kluczem do zahamowania postępu choroby.
Czy niealkoholowe stłuszczenie wątroby powoduje jakieś objawy?
Niealkoholowe stłuszczenie wątroby (NAFLD) przez długi czas przebiega bezobjawowo, co czyni tę chorobę szczególnie podstępną. Większość pacjentów dowiaduje się o niej przypadkiem – podczas rutynowego badania USG jamy brzusznej lub kontroli poziomu enzymów wątrobowych we krwi. Jeśli jednak objawy się pojawiają są zwykle niespecyficzne: uczucie zmęczenia, dyskomfort lub tępy ból w prawej górnej części brzucha, czasem wzdęcia lub ogólne pogorszenie samopoczucia. Nie są to symptomy, które pacjent łatwo połączy z wątrobą, co często prowadzi do bagatelizowania problemu. Dopiero w bardziej zaawansowanym stadium – gdy dochodzi do zapalenia, włóknienia, a nawet marskości – pojawiają się poważniejsze objawy, takie jak utrata masy ciała, obrzęki, zażółcenie skóry czy powiększenie obwodu brzucha z powodu wodobrzusza. Właśnie dlatego NAFLD nazywana bywa „cichym zabójcą” – długo nie daje o sobie znać, a szkody rozwijają się powoli, lecz nieodwracalnie.
Jak diagnozuje się NAFLD?
Diagnostyka NAFLD opiera się na kombinacji badań obrazowych, laboratoryjnych i dokładnego wywiadu klinicznego. Pierwszym sygnałem alarmowym bywa podwyższony poziom enzymów wątrobowych – głównie ALT i AST – wykryty w rutynowym badaniu krwi, choć u części pacjentów ich wartości mogą pozostawać w normie. Kluczowe znaczenie ma wykluczenie innych przyczyn uszkodzenia wątroby, takich jak wirusowe zapalenia, choroby autoimmunologiczne czy spożywanie alkoholu. Badaniem pierwszego wyboru jest zwykle USG jamy brzusznej, które pozwala wykryć zwiększoną echogeniczność wątroby typową dla stłuszczenia. Aby ocenić stopień zaawansowania choroby, stosuje się elastografię – badanie mierzące sztywność wątroby i pozwalające na ocenę ewentualnego włóknienia. W wybranych przypadkach konieczne może być wykonanie rezonansu magnetycznego z oceną zawartości tłuszczu w miąższu wątroby. Ostateczne potwierdzenie diagnozy i ocena stopnia uszkodzenia możliwe są dzięki biopsji wątroby ale jest to badanie inwazyjne, zarezerwowane dla najbardziej wątpliwych lub zaawansowanych przypadków. W ostatnich latach coraz częściej stosuje się także nieinwazyjne skale ryzyka, takie jak FIB-4 czy NAFLD fibrosis score, które pozwalają na wstępną ocenę ryzyka zaawansowanego włóknienia bez potrzeby wykonywania biopsji.
Leczenie NAFLD
Obecnie nie ma jednego skutecznego leku, który można by przypisać każdemu pacjentowi z NAFLD. Kluczową rolę odgrywa zmiana stylu życia – redukcja masy ciała, zdrowa dieta i regularna aktywność fizyczna. Badania pokazują, że już utrata 7–10% masy ciała może zatrzymać a czasem nawet cofnąć proces stłuszczenia i zapalenia. W terapii wspomagającej stosuje się czasem leki obniżające poziom cukru we krwi, poprawiające wrażliwość na insulinę lub działające ochronnie na komórki wątroby. Jednak bez zmiany codziennych nawyków – nawet najlepsze leki nie będą skuteczne.
Choć NAFLD to poważna diagnoza, dobra wiadomość jest taka, że wątroba jest organem o niezwykłej zdolności do regeneracji. Dając jej odpowiednie warunki – poprzez ograniczenie spożycia przetworzonych węglowodanów, nasyconych tłuszczów, cukrów prostych i alkoholu – możemy zatrzymać, a nawet częściowo cofnąć uszkodzenia. Wątroba nie boli, ale potrafi bardzo głośno „krzyczeć” w wynikach badań, dlatego warto regularnie je wykonywać – zwłaszcza jeśli znajdujemy się w grupie ryzyka.
Niealkoholowe stłuszczenie wątroby nie bierze się znikąd. To efekt współczesnego stylu życia, który coraz częściej idzie w parze z siedzącą pracą, nadmiarem kalorii i brakiem ruchu. Ale to też choroba, której możemy skutecznie zapobiegać – i którą możemy leczyć bez skalpela, jeśli zadziałamy odpowiednio wcześnie.