Ginekomastia – najczęstsze pytania, których wstydzisz się zadać

Nie mówi się o tym przy piwie. Nie opowiada na siłowni. Często nie mówi się nawet lekarzowi, choć problem nie znika. Ginekomastia – medycznie rzecz ujmując: przerost tkanki gruczołowej piersi u mężczyzn – wciąż pozostaje tematem półszeptów, tabu, zakładanych koszulek na plaży i dyskomfortu, który ciężko zmierzyć. A przecież to dolegliwość, która dotyka nawet 40–60% mężczyzn w różnym wieku. Dlaczego więc wciąż tak mało się o niej mówi? I dlaczego tak wielu mężczyzn – zamiast szukać pomocy – wybiera ciche pogodzenie się z problemem? Ten tekst nie ma być podręcznikiem. To zebrane odpowiedzi na pytania, które najczęściej pojawiają się w głowach a rzadko wypowiada się je na głos nawet w gabinetach lekarskich.
Czy ginekomastia to tylko tłuszcz?
Nie. I to pierwszy, ważny mit, który warto obalić. Ginekomastia to nie tylko trochę za dużo depozytu tłuszczowego w klatce piersiowej. Mówimy tu o przeroście tkanki gruczołowej – tej samej, która u kobiet tworzy piersi. Może występować jednostronnie lub obustronnie. Owszem, u wielu mężczyzn tkanka tłuszczowa w tej okolicy również się odkłada (zwłaszcza przy nadwadze) ale to nie to samo. Tłuszcz można zrzucić. Gruczołu – niekoniecznie. I to właśnie dlatego klasyczne odchudzanie nie zawsze przynosi tu satysfakcjonujące efekty.
Kiedy ginekomastia to problem medyczny?
Są sytuacje, w których ginekomastia wynika z zaburzeń hormonalnych – zwłaszcza u młodych chłopców w okresie dojrzewania lub u starszych mężczyzn, u których spada poziom testosteronu. Może też być efektem działania niektórych leków (np. sterydów anabolicznych, leków przeciwdepresyjnych, przeciwgrzybiczych) albo chorób – jak nadczynność tarczycy, niewydolność wątroby, guzy jąder. Dlatego pierwszym krokiem w diagnostyce zawsze powinno być wykluczenie przyczyn zdrowotnych. Dopiero gdy zostaną one wyeliminowane, ginekomastię można traktować jako problem estetyczny.
Czy to samo co pseudoginekomastia?
Nie do końca. Pseudoginekomastia, czyli lipomastia, to powiększenie piersi wyłącznie przez nagromadzenie tkanki tłuszczowej. Najczęściej pojawia się przy otyłości lub szybkim tyciu. Gruczoł nie bierze w tym udziału. Na szczęście w takim przypadku skuteczna może być dieta, aktywność fizyczna, czasem wspomagana zabiegiem liposukcji. W prawdziwej ginekomastii niestety nic nie pomoże poza operacją. Dlatego tak ważne jest wykonanie badania USG – to ono rozstrzyga, z czym naprawdę mamy do czynienia.
Jak wygląda zabieg usunięcia ginekomastii?
Zaskakująco prosto – i to dla wielu pacjentów największe zaskoczenie. To zabieg chirurgiczny, wykonywany zazwyczaj w znieczuleniu miejscowym lub krótkim dożylnym. Polega na usunięciu przerośniętej tkanki gruczołowej z jednej lub obu piersi, często z jednoczesnym odessaniem nadmiaru tłuszczu w okolicy klatki piersiowej. Cięcie prowadzi się wzdłuż dolnego brzegu otoczki brodawki, dzięki czemu blizna z czasem staje się niemal niewidoczna.
Sam zabieg usunięcia ginekomastii trwa zazwyczaj od godziny do dwóch. Po wszystkim pacjent wraca do domu tego dnia następnego. Opatrunek uciskowy, oszczędzający tryb życia przez kilka dni, unikanie wysiłku przez kilka tygodni – to standard. Ale wielu pacjentów mówi, że komfort, jaki pojawia się po zdjęciu opatrunku i spojrzeniu w lustro, jest wart każdego dnia rekonwalescencji.
Kiedy widać efekt zabiegu chirurgicznego usunięcia ginekomastii?
Rekonwalescencja po zabiegu usunięcia ginekomastii przebiega zazwyczaj dość sprawnie, choć wymaga kilku tygodni cierpliwości i przestrzegania zaleceń lekarskich. Sam zabieg najczęściej wykonywany jest z krótkim pobytem w szpitalu. Już kilka godzin po operacji pacjent może wstać i się poruszać, jednak przez pierwsze dni zaleca się odpoczynek i noszenie specjalnej kamizelki uciskowej, która zmniejsza obrzęk, wspomaga gojenie i pomaga utrzymać nowy kształt klatki piersiowej.
Większość obrzęków i zasinień ustępuje w ciągu 2–3 tygodni ale pełna regeneracja tkanek może potrwać nawet do kilku miesięcy. Przez pierwsze 4–6 tygodni nie zaleca się intensywnego wysiłku fizycznego, zwłaszcza treningu górnych partii ciała. Powrót do pracy biurowej czy codziennych aktywności możliwy jest zazwyczaj po kilku dniach, ale wszystko zależy od zakresu operacji i indywidualnych cech pacjenta.
Pierwsze efekty zabiegu widoczne są niemal od razu – po zdjęciu opatrunku można zobaczyć nowy kontur klatki piersiowej. Natomiast ostateczny rezultat, czyli ustabilizowany kształt i pełne wygojenie, uwidacznia się najczęściej po około 3–6 miesiącach. To właśnie wtedy znikają wszelkie obrzęki a tkanki osiągają swoją docelową formę.
Czy ginekomastia może wrócić?
Jeśli nie została usunięta cała tkanka gruczołowa, istnieje ryzyko nawrotu – choć jest to rzadkość. W przypadkach, gdzie za problem odpowiadały hormony lub leki, trzeba mieć świadomość, że powrót do tych samych czynników ryzyka może uruchomić ginekomastię na nowo. Dlatego ważna jest nie tylko operacja ale i kontrola tego, co dzieje się później – poziomów hormonów, masy ciała, stylu życia.
Czy każdy chirurg zrobi ten zabieg?
Nie. To operacja, która – choć technicznie niezbyt skomplikowana – wymaga doświadczenia, wyczucia estetycznego i znajomości anatomii piersi męskiej. Najlepiej zgłosić się do chirurga plastycznego lub ogólnego z doświadczeniem w chirurgii piersi. Dobrze, jeśli lekarz wykonał wiele takich zabiegów – wtedy zna nie tylko procedurę ale też to, co dzieje się z tkanką i skórą po czasie.
Dlaczego tak trudno się zdecydować się na operację ginekomastii?
Bo ginekomastia dotyka czegoś więcej niż ciała. To problem, który często uderza w poczucie męskości, pewności siebie, swobody w relacjach i codziennym funkcjonowaniu. W szatni, na basenie, na plaży – tam, gdzie klatka piersiowa mężczyzny powinna być symbolem siły, pojawia się coś, co przypomina kobiece piersi. I nawet jeśli nikt nie komentuje, to głos wewnętrzny robi to wystarczająco głośno. Dlatego decyzja o operacji często dojrzewa długo. Ale niemal każdy, kto ją podejmuje, mówi jedno: szkoda, że nie zrobiłem tego wcześniej.
A może po prostu przestać się przejmować?
To zależy. Ginekomastia nie musi być powodem do kompleksów – są mężczyźni, którzy ją akceptują i nie widzą potrzeby leczenia. I to jest absolutnie w porządku. Ale jeśli przeszkadza w codziennym życiu, wpływa na pewność siebie, wybory ubrania czy relacje z innymi – warto wiedzieć, że z tym da się coś zrobić.