Chirurgia robotyczna – co szpitale powinny czerpać z lotnictwa?

chirurgia robotyczna co szpitale powinny czerpac z lotnictwa

Praca chirurga robotycznego w wielu aspektach przypomina zadania pilota samolotu. Obaj pracują w warunkach silnego stresu, na niezwykle kosztownym i skomplikowanym sprzęcie. W sytuacji kryzysowej każdy z nich ma ułamki sekund na podjęcie decyzji, od której zależy ludzkie życie. Skoro tak wiele łączy ich pracę, warto dążyć do tego, by coraz więcej łączyło także system ich szkolenia.  

Mija ponad 10 lat odkąd w Stanach Zjednoczonych ukazała się słynna dziś książka Johna Nance’s pt. „Why Hospitals Should Fly?”. Jej autor – pilot myśliwców podczas wojen w Wietnamie i Iraku – po zakończeniu kariery wojskowej zyskał sławę jako reporter telewizji ABC. W oglądanym przez dziesiątki milionów Amerykanów programie śniadaniowym „Good Morning America” analizował m.in. sytuację tamtejszej służby zdrowia. Obserwując na własne oczy narodziny nowej ery robotów chirurgicznych doszedł do wniosku, że pracujących przy ich wsparciu chirurgów zaskakująco wiele łączy z ludźmi takimi jak on – pilotami statków powietrznych. Tak powstała jego przełomowa książka.

Systemy robotyczne zapewniają precyzję wielokrotnie przewyższającą możliwości wcześniejszych rozwiązań. Dzięki wsparciu robota lekarz, siedząc za konsolą, otrzymuje transmisję obrazu z wnętrza ciała. Obszar operacji jest widoczny w znacznym powiększeniu, a komputer przekłada gesty operatora na ruchy narzędzi chirurgicznych. W Stanach Zjednoczonych zarejestrowanych jest dziś niemal 4,2 tys. jednego z najbardziej popularnych robotów chirurgicznych, w Europie ok. 1,2 tys.. Za Oceanem na jeden taki robot przypada na niespełna 81 tys. mieszkańców, w Polsce na ok. 2 mln.  Stale rozwijana i udoskonalana chirurgia robotyczna stała się w USA już niemal powszechna dla części zabiegów z zakresu urologii, ginekologii i chirurgii. Obok funkcjonujących już systemów na rynek sukcesywnie wprowadzane są nowe rozwiązania.

Warto pamiętać, że system robotyczny – mimo „kosmicznej” technologii i niezwykle skomplikowanego oprogramowania – pozostaje przede wszystkim narzędziem pomocniczym w rękach lekarza. To chirurg wykonuje zabieg i podejmuje każdą decyzję, tak jak pilot – a nie automatyczny komputer pokładowy – odpowiada za bezpieczeństwo pasażerów podróżujących samolotem. Doskonale wie o tym branża lotnicza, czego wyrazem są m.in. standaryzowane w globalnej skali systemy szkoleń pilotów, oparte o obowiązujące wszystkich przewoźników lotniczych międzynarodowe regulacje. Nacisk na umiejętności techniczne idzie w sektorze lotniczym z nawykiem bezwzględnego przestrzegania tych samych w każdej części globu procedur.

W efekcie latanie samolotem jest bez wątpienia najbezpieczniejszą formą podróżowania. Z danych portalu lotniczego Aviation Safety Network wynika, że rok 2018 był dziewiątym z rzędu najbezpieczniejszym rokiem w historii lotnictwa. W 15 katastrofach zginęło w skali globalnej 556 osób na niemal 4,5 mld (sic!) pasażerów obsłużonych w tym czasie rejsowymi samolotami. Kluczowym ogniwem w zapewniającym bezpieczeństwo łańcuchu jest właśnie system szkoleń, w ramach którego piloci – także ci z ogromnym doświadczeniem i dorobkiem – są zobowiązani do stałego podnoszenia i uzupełniania swoich kwalifikacji.

Szkolenia pilotów odbywają się zarówno podczas regularnie „wylatywanych” w powietrzu godzin, jak i w ramach ćwiczeń w symulatorach lotów. Sesje w symulatorach pozwalają nie tylko optymalizować koszty, ale przede wszystkim bezpiecznie ćwiczyć sytuacje ekstremalne, które w praktyce nie są możliwe do osiągnięcia podczas szkoleń w rzeczywistych samolotach. To z kolei umożliwia wypracowanie w pilotach automatycznych, prawidłowych reakcji na wypadek sytuacji kryzysowych. Co ważne, symulatory wiernie oddają rzeczywistość w samolocie, co pozwala szkolić pilotów w oparciu o bardzo konkretne typy statków, mających specyficzne właściwości i coraz bardziej zaawansowane oprogramowanie. Nawet drobna zmiana w konstrukcji czy oprogramowaniu samolotów wiąże się dla pilotów z koniecznością odbywania dogłębnych, wielogodzinnych szkoleń.

Temat powiązania rynku robotyki chirurgicznej z lotnictwem poruszył również dr n. med. Paweł Wisz, specjalista urolog z krakowskiego Szpitala na Klinach w publikacji „Training in robotic surgery, replicating the airline industry. How far have we come?” w prestiżowym magazynie naukowym World Journal of Urology.

Odpowiedni program szkoleń, specjalistyczne urządzenia do symulacji oraz właściwie przygotowani instruktorzy są podstawą dla zapewnienia odpowiedniej jakości zarówno w szkoleniach pilotów, jak i chirurgów.

Dr Wisz, który jest także wykwalifikowanym trenerem w chirurgii robotycznej w ośrodku Orsi Academy, największym w Europie centrum szkoleniowym w chirurgii robotycznej. Regularnie prowadzi szkolenia z chirurgii robotycznej, podkreśla jak ważne jest systemowe podejście do zagadnienia – „Podejście systemowe dotyczy całej organizacji a nie tylko jej pojedynczych elementów (pojedynczych pilotów bądź lekarzy) i jest kluczem do sukcesu w tzw. organizacjach o wysokiej niezawodności (ang. high-reliability organizations). Czy to w liniach lotniczych, czy w szpitalach na bezpieczeństwo korzystającego z usług (pasażera bądź pacjenta) wpływ ma wiele czynników, jest też wiele czynników ryzyka, którymi trzeba systematycznie zarządzać. Dlatego potrzebne jest całościowe spojrzenie na stałe budowanie kompetencji wszystkich członków zespołu w dążeniu do osiągnięcia wysokiej niezawodności całego systemu”.

Dzięki rozwojowi chirurgii robotycznej powstały również dedykowane centra szkoleniowe, w których dzięki symulatorom analogicznym jak w lotnictwie możemy przeprowadzać wirtualne operacje, jak i symulować poszczególne etapy operacji, w tym również komplikacje. Pamiętajmy, że w rozwoju chirurgii robotycznej szczególne znaczenie ma kadra medyczna, wykwalifikowana w kierunku operowania na konkretnych systemach. Chcąc jednak skutecznie i bezpiecznie operować przy wsparciu robota, każdy chirurg musi odbyć specjalne szkolenia. Od 2015 roku jest już dostępny pierwszy na świecie zwalidowany program szkoleniowy dla urologów tj. program progresji opartej na biegłości (PBP), który został oceniony i poddany licznym badaniom. W jednym z najnowszych badań dokonano metaanalizy wyników. W porównaniu do szkolenia tradycyjnego, uczestnicy szkolenia PBP uzyskiwali znacząco lepsze wyniki. Trening PBP zmniejszył liczbę błędów wykonawczych o 60% i skrócił czas zabiegu o 15% oraz zwiększył liczbę poprawnie wykonywanych kroków w procedurze zabiegowej o 47%.

Wprowadzenie robotów, a także symulacji wirtualnej i sztucznej inteligencji spowodowały, że szkolenia przyszłych operatorów bardzo się zmieniły. Obecnie wypracowane najlepsze metody, pozwalają już w fazie początkowej wyselekcjonować przyszłych chirurgów, którzy mają potencjał, by zasilić światowe kadry operatorów systemów robotycznych. Jak wynika z raportu https://upperfinance.pl/wp-content/uploads/2022/09/Raport_2022_2109_3.pdf przygotowanego przez Upper Finance i Polska Federacja Szpitali, przewidywany wzrost rynku robotów chirurgicznych w Polsce do około 70 instalacji w 2027r. W ślad za tym wdrożenie sprawnego systemu szkoleń i stałego podnoszenia kwalifikacji operatorów pozostaje dla całej branży jednym z najbardziej priorytetowych zadań.

Należy dodać, iż wraz z dalszym rozwojem chirurgii robotycznej, jak i planowanym wprowadzeniem na rynek kolejnych platform robotycznych trening będzie podstawowym czynnikiem gwarantującym bezpieczeństwo dla pacjenta, a dla chirurga lepszą wydajność, lepszy efekt operacji i bezpieczeństwo.

To, co powinno być jeszcze zaimplementowane z lotnictwa to ogólnoświatowy standard prowadzenia szkoleń.

wstecz dalej